Wzmacniacz na układach LM 3886 Wzmacniacz wykonałem w celu porównania jego brzmienia z brzmieniem wzmacniacza na układach TDA7294. Bezpośrednim impulsem do budowy był fakt, że po naprawie wzmacniacza SA300SE systemu „Fidelity” (http://audio.com.pl/testy/system-fidelity-cd-300se-+-sa-300se), w którym wymieniłem jeden z tych układów i po niezbyt racjonalnym sposobie ich zakupu, pozostały mi dwa LM3886. Podobało mi się także brzmienie tego wzmacniacza. W Internecie czytałem wiele opinii porównujących wspomniane układy. Najrozsądniejsze sugerowały budowę i porównanie przez odsłuch wzmacniaczy na obu tych układach. Podzielam taką opinię. W Internecie jest bardzo dużo opisów konstrukcji wzmacniaczy na tych układach, więc jeszcze jeden więcej nie zmieni „układu”. Będzie mi miło gdy się Komuś przyda. Dotychczas wykonałem kilkanaście wzmacniaczy na układach TDA7294, zarówno mostkowych jak i na układach pojedynczych, a także lampowych „FlexiVox” i „Flexi-Vox II” (http://audioretro.pl/sid-2.htm). Kierując się zasadą, że to co dobre samo się obroni zbudowałem wzmacniacz o prostej konstrukcji, bez żadnych fajerwerków. Wyposażyłem go w niezbędne minimum układowe: miękki start, stabilizowany zasilacz diod elektroluminescencyjnych i trzy wejściowy selektor. Wykorzystałem typowy układ aplikacyjny wzmacniacza. Konstrukcja Do zasilania wzmacniacza wykorzystałem toroidalny transformator o mocy 450VA, który wydłubałem z innego swojego wzmacniacza na TDA7294. Wymaga on zastosowania układu miękkiego startu (na schemacie - niebieska podkładka). Wykorzystałem do tego celu przekaźnik 24V o oporności cewki 1kom. Stała czasowa (1000 mikroF i 2 rezystory po 1kom) stanowi wystarczające opóźnienie dla działania przekaźnika, który zwiera rezystor 56 omów włączony szeregowo do pierwotnego uzwojenia transformatora zasilającego. Do rozładowania kondensatora 1000 mikroF, poprzez rezystor 180 omów, wykorzystałem dodatkowe styki wyłącznika sieciowego. Układ miękkiego startu spełnia podwójną rolę: ogranicza prąd rozruchowy związany z przemagnesowaniem rdzenia transformatora i ogranicza prąd ładowania kondensatorów elektrolitycznych zasilacza w chwili włączenia wzmacniacza. Działa bez zarzutu. Prostownik, to mostek o prądzie 25 A. Do filtracji zastosowałem dwa kondensatory elektrolityczne po 22000 mikroF/50V. Przekroje ścieżek płytki zasilacza zwiększyłem przez przylutowanie do ich powierzchni drutu miedzianego o średnicy 1,5 mm. Zastosowałem przewody zasilające 4 mm2. Zasilacz jest wspólny dla obu kanałów wzmacniacza. Do zasilania diod LED (power - zielona i gałka "volume" - czerwona) zastosowałem bardzo prosty zasilacz stabilizowany, który ma na celu zapobiec migotaniu diod podczas pracy wzmacniacza z dużą mocą oddawaną do głośników i nie jest niezbędny (na schemacie - zielona podkładka). Trzywejściowy selektor ułatwia życie w przypadku, (a tak jest najczęściej), gdy sprzęt jest ustawiony przy ścianie i nie ma za nim miejsca na swobodne przełączanie, przeważnie twardych, kabli sygnałowych. Trzy wejścia to minimum. Wzmacniacz zmontowałem w obudowie po uszkodzonym odtwarzaczu CD „Tangent”. Z typowymi trudnościami, jakie wynikają z adaptacji nietypowej obudowy, jakoś wszystko tam upakowałem. Wywierciłem otwory wentylacyjne w płycie dolnej (pod radiatorami) i tylnej o sumarycznych powierzchniach około 12 cm 2. Trochę to mało i być może będę musiał wywiercić otwory w płycie górnej, czego nie bardzo chcę. Otwory w przedniej płycie zakryłem pasem blachy aluminiowej o grubości 1mm. Pas ten i tylną ścianę pomalowałem na kolor srebrny, opisałem „transetem” i polakierowałem natryskowo bezbarwnym lakierem samochodowym. Dla LM – ów zastosowałem oddzielne radiatory, o których napiszę kilka zdań. Początkowo planowałem zastosować jeden radiator (170x70, 14 żeber), do którego miały być przykręcone oba układy. Stąd widoczna na zdjęciu pojedyncza płytka ze wzmacniaczami obu kanałów. Okazało się jednak, że jest on za wysoki, obudowa ma wysokości niewiele ponad 60 mm. W związku z tym zastosowałem dwa mniejsze radiatory (170x50, 14 żeber). Uważam, że jeden taki radiator, przy napięciu transformatora zasilającego 2x24V, to za mało. Jeśli chodzi o warunki oddawania ciepła, to sposób wzajemnego usytuowania radiatorów, jaki zastosowałem, nie jest najlepszy, ale chłodzenie jest lepsze niż w przypadku jednego radiatora. Tak przeważnie bywa gdy się adoptuje nietypową obudowę. Podsumowanie Nie mogę oprzeć się refleksji, że wzmacniacza o prostszym układzie nie da się zbudować. Wzmacniacz zadziałał od pierwszego załączenia i nie wymagał jakichkolwiek zmian i poprawek. W kolumnach głośnikowych nie słychać żadnego szumu ani przydźwięku sieci. Charakteryzuje się wysoką kulturą pracy. W kolumnach głośnikowych nie słychać stuków podczas jego załączania i wyłączania. Przeprowadzone odsłuchy nie budziły żadnych zastrzeżeń co do jego brzmienia. Brzmi klarownie, jest dobry bas i zaskakująco czytelna góra z wyraźną słyszalnością treści muzycznej. Brzmienie wzmacniacza było bezpośrednio porównywalne z brzmieniem, wspomnianego na wstępie, wzmacniacza SA 300 SE, również wykonanego na dwóch LM3886. Brzmiały identycznie. W porównaniu do wzmacniaczy na TDA7294, jest bardziej „flexi”, czyli łagodny. Słucha się go, najogólniej ujmując - przyjemniej. Moce obu wzmacniaczy są zbliżone, ale konstrukcja z LM3886, który ma mniej pinów, jest prostsza. Bardzo dobrze działa układ MUTE, który jest również w TDA7294, ale w tym przypadku, w celu zwiększenia kultury pracy wzmacniacza, stosowałem przekaźniki załączające, z opóźnieniem, kolumny głośnikowe. Przy LM – ach nie są one potrzebne. Odpowiadając krótko na pytanie, który lepszy, odpowiadam: LM3886, ale warto sprawdzić, podobnie jak ja to zrobiłem. | Płytka drukowana w trakcie montażu elementów. Po zamontowaniu, będzie przecięta, tak, by każdy kanał został przymocowany do oddzielnego radiatora. Cewki nawinąłem z miedzianego drutu, 13zw. Cue 1,2 mm, ciasno, zwój przy zwoju. Średnica wałka (wewnętrzna) 8 mm. Powinien mieć indukcyjność 0,7 mikroH, ale trudno tak małą indukcyjność zmierzyć za pomocą multimetru, więc muszę wierzyć na słowo konstruktorom.
| | Każdy kanał na oddzielnej płytce, przykręcony do radiatora. Takie ułożenie radiatorów wynika z niewielkiej ilości miejsca wewnątrz obudowy.
| | Poniżej: „Mój” wzmacniacz i wzmacniacz SA 300 SE przygotowane do testów porównawczych.
| | |
|